Halloween, 05:05
Nina nie potrafiła tej nocy spać. Dostała SMS od Fabiana : " Hej, śpisz? Ja nie mogę. Idziemy do piwnicy?" Od razu odpisała: "Zbieraj się. Widzimy się o 05.15 w pralni.". Włożyła
na siebie zielony t-shirt, na niego sweter w pomarańczowo- białe paski i
wygodne czarne spodnie z dresu. Uczesała włosy i spięła je wsuwkami.
Wyjęła z szufladki wisior i schowała go do kieszeni. Poszła do łazienki
umyć zęby i starając się nie obudzić Amber zamknęła drzwi i poszła na
dół.
Kiedy zeszła Fabian już na nią czekał. Był ubrany w brązowy dres.
- Hej jak się spało? - zapytał ze śmiechem. Dobrze wiedział, że Nina tak jak on nie potrafiła spać.
- Śniły mi się bardzo dziwne rzeczy. Nie pytaj! - powiedziała.
- Tobie też? Czy to ma jakiś związek z dzisiejszym halloween czy może to dlatego, że nawiedzają nas duchy?- śmiał się Fabian.
- Wcale bym się nie zdziwiła. No wiesz najpierw Sarah potem Senkhara, a na koniec ojciec Victora...
Nina otwarła przejście i weszli do piwnicy. Nie wiadomo dlaczego akurat
dzisiaj tak bardzo chcieli tu być sami. Może to dlatego, że ostatnio
tak rzadko się widywali przez pierwszy miesiąc szkoły, a może po prostu
dawno tu nie byli? Nie wiadomo. Nagle Nina wydała cichy jęk. Fabian
usłyszał to i od razu do niej podbiegł.
- Co się stało?- spytał zaniepokojony.
- Sama nie wiem... Tak jakby... Nie to niemożliwe...Tak jakby wisior mnie oparzył...
- Może jakaś nowa zagadka?- spytał Fabian.
Nina
wyjęła z kieszeni wisior. Świecił na czerwono i był bardzo ciepły.
Razem z Fabianem wpatrywała się w niego nic nie mówiąc. Po chwili
złapała za łańcuszek i pozwoliła mu spokojnie zwisać. Zaczął się on
przechylać w stronę okna. Nina podeszła do okna i zauważyła namalowany
pod nim kwadrat. Wisior nie przestawał ciągnąć. Przyłożyła go do
kwadratu. On też zaczął świecić.
- Co to ma być? - zapytał Fabian.
Nina nie odpowiedziała. Odłożyła wisior i dotknęła kwadratu. Ściana rozsunęła się i otwarło się niewielkie przejście.
- Zaczyna się! Znowu znajdziemy jakiś kielich czy może maskę?- powiedziała Nina.
- Mi to nie przeszkadza. Jest dopiero 05.30 mamy ponad godzinę. Chodźmy!
I weszli...
Przejście
nie było długie. Miało z jakieś 3 metry. Nina szła przodem, Fabian tuż
za nią. Wzięli ze sobą latarki, bo kiedy wstali było jeszcze ciemno.
Doszli do jakiegoś pomieszczenia. Na ścianach zauważyli rysunki.
- Czy na tych rysunkach są wampiry czy tylko mi się wydaje?- spytała Nina.
- Tak, to są wampiry...
Na malowidłach były przedstawione dwie kobiety wampiry. Jedna miała czarne długie włosy,czerwone oczy i usta poplamione krwią. Druga
była blondynką. Miała ładne niebieskie oczy, jej usta były czyste. Na
twarzy pierwszej kobiety widać było złość, na twarzy drugiej- spokój.
-
To chyba oznacza, że są dobre i złe wampiry. Ta blondynka jest spokojna
i chociaż widać, że jest głodna to nie zje człowieka.Ta druga jest w
stanie zabić każdego tylko dla swojej potrzeby. To jak dobro i zło.
Niebo i piekło.- opowiadał Fabian
- Łał Fabian... Nie za dużo czasu spędzasz z Joy? To ona lubuje się w wampirach... - zmieniła temat Nina
- Może i tak, ale przyznaj - przydało się.- odegrał się Fabian.
- Dobra może i tak, ale o co chodzi z tymi wampirami?!
Nina wyjęła wisior z kieszeni i chwyciła mocno w dłonie.
- O co tutaj chodzi? Pomocy! - wyszeptała
Fabian
poświecił latarką na obraz. Chwycił Ninę za ramię i pokazał palcem na
ramę obrazu. Była ona ozdabiana rubinami. Dość sporymi jak na rubiny.
- Przyjrzyj się uważnie tym rubinom. Każdemu uważnie się poprzyglądaj. -powiedział.
- To są litery!!!- krzyknęła Nina - Co tam pisze? "Każdy kto to zauważy nie zapomni o tym" - przeczytała.
- Aaaaa! - krzyknęli razem
- Oczy! Świecą! Tej brunetki!- krzyknęła Nina.
CDN
Cz. 2
- Oczy! Świecą! Tej brunetki!- krzyknęła Nina.
Nagle obraz zamazał się. Farba zaczęła po nim spływać. Kiedy spłynęła w płótnie pokazała się niewielka dziura w kształcie oka Horusa. Nina przyłożyła tam naszyjnik. Sekundę później obraz pojawił się z powrotem. Z pewną zmianą. Teraz blond wampirzyca była poplamiona krwią. Jej oczy nie były już błękitne jak niebo, tylko czerwone jak piekło. Brunetka leżała na ziemi i płakała. Miała otwartą buzię, ale nie było widać kłów. Najwidoczniej ich nie miała.
- Nino, to chyba znaczy, że "pozory mylą". Nie sądzisz?- spytał Fabian
- Też mi to przeszło przez myśl... Wiesz co wracajmy już... Zaczynam się trochę bać.- wyznała
- Dobra chodźmy, wrócimy po śniadaniu.- Fabian zrobił zdjęcie obrazu i poszli tą samom drogą którą przyszli.
- Jest 5.50, za około pół godziny śniadanie. Komu o tym powiemy? Amber na 100% wiedziała, że mnie nie ma. Budzi się wcześniej żeby zdążyć się ogarnąć...- powiedziała Nina
-Hmm... To powiemy jej i może Patrici. Alfiemu lepiej nie mówmy... Za dużo czasu spędza z Jeromem...
Nina przytaknęła. Wyszli z piwnicy i usiedli przy stole. Chwilę później zjawiła się Trudy i przyszykowała śniadanie. Pierwsza przyszła Patricia, zaraz za nią Alfie z Jeromem. Na końcu Amber- ubrana na różowo, z Joy i Marą. Eddie spóźnił się pięć minut. Nina wzięła jak zwykle bułeczkę z cynamonem i posmarowała ją kremem czekoladowym. Alfie i Jeromem jak zwykle toczyli bitwę na jedzenie. Na ich nieszczęście Patricia oberwała. Skończyło się na tym, że wylała na Jeroma mleko i wyszła. Nic nowego.
Po śniadaniu na dworze zaczęło padać. Nina, Fabian, Amber i Patricia spotkali się w pokoju dziewczyn. Nina opowiedziała całą historię z obrazem. Patrici się spodobało. Nagle w pokoju zgasło światło. Amber krzyknęła. Okno otworzyło się z hukiem. Wszyscy zobaczyli piorun na dworze. Wisior Niny zaczął świecić.Kolejna błyskawica. Nagle drzewo przed domem zaczęło się palić. Wszyscy zeszli na dół. Ogień nagle zgasł. Został tylko mały palący się trójkąt. Kiedy ogień na nim też przygasł pojawiło się oko Horusa. Większe niż normalne. Nina podeszła do drzewa i zauważyła dość sporą dziurę. coś w niej błyszczało. Włożyła tam rękę i wyciągnęła klucz. Jego oczko przypominało gwiazdę.
-Do czego to może być klucz?- spytała Amber
- Pewnie do serca Fabiana.- zakpiła sobie Patricia
-Nikt ci nie każe tu być Patricio.- zezłościła się Nina
-Sorry nie mogłam się powstrzymać.- przeprosiła Patricia.
-Może chodźmy sprawdzić do tego dziwnego pomieszczenia z tym obrazem.-zapytała Amber
-Dobry pomysł. Przykro mi Nino, ale wiesz, że musimy tam wrócić.- powiedział Fabian
-Tak, chodźmy, chodźmy. - Nina schowała klucz do kieszeni i poszła za Fabianem.
Kiedy znaleźli się już przed obrazem wszyscy zaczęli rozglądać się po pomieszczeniu i szukać otworu do klucza. Nagle Alfie woła:
- Znalazłem! Chodźcie, szybko!
Nina wyjęła klucz z kieszeni i wsadziła do otworu. Po chwili szybko przekręciła i zamknęła oczy. Kiedy je otwarła widziała Patricię, Fabiana i Amber. Widziała też niebo- bezchmurne niebo. Byli na jakiejś łące. Znajdowała się ona niedaleko jakiegoś miasteczka. Bardzo starego miasteczka.
- Co się stało?
-Gdzie jesteśmy?
-Co to za miejsce?
- To nie jest śmieszne! Dzisiaj mam wizytę w salonie piękności muszę zdąrzyć na 12.00!!!- krzyknęła Amber
- Nie panikujmy- uspokoiła wszystkich Nina- musimy ustalić gdzie jesteśmy i spróbować wrócić do domu. Fabian, która godzina?
- Nie ma tutaj zasięgu... Zegar pokazuje 05:30. Tak jakby stanął wtedy kiedy zaświeciły się te oczy... - Nino, co robimy?
- Chodźmy do tego miasta. Może tam mają działające komórki.
CDN
Cz. 3
Dziewczyny poszły gęsiego za Fabianem.
- Fabian, wolniej! Moje buty!
- Amber, nie martw się i tak nie zdążysz do kosmetyczki!- powiedziała Patricia
- Ej zobatrzcie...- Nina wskazała palcem- Ktoś na nas patrzy.
- Chodźmy go zapytać o drogę. Wygląda na miejscowego.- stwierdziła Patricia
- Dobra, ale musimy uważać. Nie podoba mi się tu...- przyznał Fabian
Kiedy już zeszli od razu poszli w stronę nieznajomego. Stał jakieś 300 m od nich i z 600m od "miasteczka" jak to nazwała Amber. Okazało się, że to wioska. Wyglądała jak ta, o których uczyli się kiedyś na historii.
- Ten człowiek wygląda jakby ukradł ciuchy z muzeum.- wyszeptała Patricia do Amber
- Pomyślałam o tym samym- wyszeptała Amber
- Nie myśl tyle bo się jeszcze zmęczysz- zażartowała Patricia
- Przestań! Zawsze jesteś taka niemiła!- krzyknęła Amber
- Ej, dziewczyny cicho!- Nina uciszyła je
Kiedy byli blisko obcego zaczęli czuć niepokój. Nina złapała Fabiana za ręke, a Amber szła bliżej Patricii.
- Dzień dobry.- przywitał się Fabian.- Czy mogę spytać gdzie jesteśmy?
- Witam, znajdujecie się w Liverpoolu. Jestem Ernest. Skąd jesteście?
Wszyscy wymienili zakłopotane spojrzenia.
- Tak się składa, że też z Liverpoolu...- odważyła się powiedzieć Nina
- Ale na pewno nie jesteście z TEGO Liverpoolu, bo na pewno bym was znał- Jestem Ernest Frobisher- premier Liverpoolu
- Frobisher?!- krzyknęli wszyscy
- Tak, a czemu jesteście tacy zdziwieni?
Wszyscy ponownie wymienili spojrzenia.
- Mamy znajomą o takim samym nazwisku...- odpowiedziała Amber
- Nie wie pan jak dostać się do jakiegoś miasta w pobliżu?- spytał Fabian przerywając rozmowę o nazwisku
- Właśnie jesteś w największym mieście- jak to nazwałeś. Większy jest tylko Londyn!- powiedział z dumą Ernest
- Jak to...To niemożliwe...- szeptała do siebie Nina
- Dobrze dziękujemy, pozwoli pan, że pooglądamy okolice.- dodał szybko Fabian
- Oczywiście! Sam chciałem was do tego namówić.- odpowiedział pan Frobisher
- Jeszcze jedno pytanko, która jest godzina?- spytała Patricia
- Jest równo 9:00.-odpowiedział po czym powoli odszedł łapiąc się za brodę.
Na chwilę ucichli.
- To co robimy?- spytał w końcu Fabian
- To chyba jakieś żarty!- krzyknęła Patricia- Co to ma w ogóle znaczyć?
- Może przenieśliśmy się w czasie?- spytała Amber
- To bardzo prawdopodobne...- przyznał Fabian
Nina i Patricia patrzały to na Amber to na Fabiana.
- Podsumujmy: Kiedy przekręciłam klucz przenieśliśmy się w czasie. To jest Liverpool z książki historii, a ten Ernest to bardzo dawny premier Liverpoolu. Możliwe, że jest kimś z rodziny Sarah. Was to nie dziwi?!- powiedziała Nina
- Szczerze? Mnie nie bardzo. Wiele już zobaczyłam będąc w Sibunie...- przyznała Patricia
- Może porozglądamy się tutaj? Wcie nie każdy ma okazję być w średniowiecznym Liverpoolu?- powiedział Fabian
- Dobra, ale nie więcej niż 2 godz. Musimy wymyślić jak dostać się do domu.
Poszli. Szli ładną drogą z kocich łbów. Po bokach drogi były stare domy, które miały dachy ze słomy. Spotkali wielu ludzi. Wszystkie kobiety były ubrane w biało- brązowe "sukienki". Mężczyźni mieli na sobie białe koszule, a na nich czarne kamizelki. Było też kilka dzieci. Miały na sobie coś w rodzaju szmaty. Dokładnie tak jak w średniowiecznych "miastach". Wszyscy, którzy ich zobaczyli nie odrywali od nich wzroku.Nagle zatrzymali się. To co ujrzeli zmieniło ich wszystkie przemyślenia.
- Czy to jest to co myślę?- spytała Nina
- Tak, to jest to co myślisz...- powtórzył Fabian
- To Dom Anubisa w średniowieczu?- Amber zadała pytanie, które wszystkim chodziło po głowie.
- Myślałam, że to rodzice Sarah go zbudowali...- zamyśliła się Nina
- Oni go chyba tylko przebudowali, widzicie? Ma trochę inny kształt.- stwierdził Fabian
- No to chodźmy zobaczyć do środka!
- Patricio, przecież nie możemy tak po prostu wejść do czyjegoś domu...- powiedziała Nina
- To zapukajmy.- wymyśliła Amber
- O o dobry pomysł.- przyznała Patricia
- Dobra, ale ja nie pukam.- powiedział się Nina
- Ja też nie!- dodała szybko Amber
- Ja tam mogę zapukać...- zgodziła się Patricia
- Nie wiem czy to dobry pomysł dziewczyny...- Fabian niestety nie zdążył ich zatrzymać. Patricia juz pukala do drzwi.
Wszyscy ucichli i podeszli do drzwi. Patricia zapukała ponownie. Nikt nie otworzył, więc nacisnęła klamkę. Drzwi otwarły się. Dziewczyna weszła do środka.
- Patricio, nie!- krzyknął Fabian
Amber uciszyła go. Nina weszła za Patricią do środka. Po chwili wyłoniła się i zawołała Amber i Fabiana. Wszyscy byli już w środku. Dom wewnątrz wyglądał tak samo tylko bardziej mrocznie. Na ścianach, które były bardzo ciemne było więcej obrazów. Nagle coś spadło. To Amber strąciła wazon, który stał na półce.Wszyscy się wystraszyli.
-Witam!
-Aaaaaa!- krzyknęli wszyscy
-To raczej ja powinnam pisnąć widząc w moim domu obcych ludzi.
- Przepraszamy panią bardzo! Zgubiliśmy się i...- pierwszy otrząsnął się Fabian, który od razu próbowal się wytłumaczyć
- Nic nie szkodzi. Nie bójcie się mnie. Jestem Marina
Kobieta miała długie brązowe włosy i czarne oczy. Nie wyglądała na sympatyczną. Na jej twarzy widniał tak jakby wymuszony uśmiech.
- Ja jestem Fabian, to Amber, Nina i Patricia.
- Milo mi poznać. Zrobić wam coś ciepłego do picia? Wyglądacie na zmęczonych.- spytała
Po schodach zaczęła schodzić druga kobieta. Miała falowane blond włosy i niebieskie oczy. Wyglądała na sympatyczną.
- Marino nie strasz ich! Pewno się zgubili. Zaparz im herbaty, a ja się nimi zajmę. Witam was. Jestem Hestia. Skąd jesteście?
Sibuna wymieniła niepokojące spojrzenia.
- My... My jesteśmy z bardzo daleka.- wymyślił odpowiedź Fabian
- Tajemniczy podróżnicy tak? Świetnie. Chodźcie, usiądziemy sobie przy stole.
Poszli do jadalni. Wyglądało tutaj zupełnie inaczej. Inne krzesła, stoły, inna kanapa, kolor ścian. Wszystko było takie inne, nieznajome. Po chwili Marina przyszła z herbatą. Wszyscy zaczęli pić. Hestia usiadła obok Patrici, a Marina obok Amber.
- Możecie tu zostać ile tylko chcecie. - powiedziała Hestia
- No nie wiem lepiej by było gdyby nie zostawali tu na noc...- spojrzała na Hestię Marina z groźnym spojrzeniem.
- Dlaczego mieli by nie zostawać? Organizujemy halloween, na pewno im się spodoba.
- Niestety nie możemy zostać. Musimy wracać do domu.
- E tam, mówicie, że jesteście z daleka więc jeden dzień nie zrobi wam różnicy.- uśmiechnęła się Hestia
Marina zezłościła się i wyszła. Hestia przeprosiła i wyszła za nią. Z korytarza dobiegły szepty ich rozmowy:
- Nie rób im nic złego!
- Przecież nigdy nie robię nic złego, nie znasz się na zabawie!
- Jeśli ich skrzywdzisz nie ręczę za siebie!
- Phi... Nie boje się ciebie! Nie zapominaj siostrzyczko jestem starsza i ja tu żądzę.
- Mam dość! Nie mieszam się między ciebie i twoje, podkreślam TWOJE jedzenie!
Wszyscy z Sibuny wystraszyli się.
- Jedzeniem?- spytała Patricia- O co tu chodzi?
- Mówiłem żeby tutaj nie wchodzić!
- Ćććć! Jeszcze usłyszą!- powiedziała Nina
- Dobra co robimy? Idziemy teraz czy zostajemy?- spytał Fabian
- Idziemy- odpowiedziały wszystkie dziewczyny.
Nina wstała pierwsza, zajrzała za drzwi i powiedziała że droga jest czysta. Wszyscy poszli za nią. Kiedy nacisnęła klamkę drzwi nie otwarły się.
- Zamknęła nas!- zezłościła się Patricia
- Co teraz zrobimy?- spytała Amber
- Zostaniecie tu na zawsze.- nie wiadomo skąd tuż obok znalazła się Hestia.
- Dlaczego nas zamknęłaś?- spytał Fabian
- Ponieważ dzisiaj halloween, a ja nie zamierzam głodować skoro jedzenie samo weszło do mojego domu. - odpowiedziała
- To ty! Ty byłaś na tym obrazie! Pamiętacie! Ten ruchomy obraz! Jesteś wampirem!- krzyknęła Patricia
- A wy jesteście ludźmi. Czy ja wytykam was palcami? Oczywiście, że nie bo moja głupia siortra, Marina mogła by was wypuścić. Ale odpuściła, wiecie dlaczego? Bo się mnie boi! Zawsze stała w moim cieniu! Ma dobre serce, ale głoduje, a ja żywię się często takimi jak wy. Więc możecie z dobrej woli się mi oddać lub będzie niebezpiecznie!
- Nie boimy się ciebie!- krzyknęła Patricia
- Jeszcze zobaczymy!
Nagle Nina spostrzegła coś na jej szyi. Wyglądało jak klucz... Jak klucz przez, który się tutaj znaleźli! Pokazała gestem to Fabianowi. Zrozumiał. Kiedy Hestia odeszła i zostawiła ich samych w holu zaczęły się rozmowy.
- Widzieliście jej naszyjnik?- spytała Nina
- No jasne! Wyglądał jak ten klucz, który znalazłaś w drzewie!- przyznała Patricia
- Skoro jest klucz to jest i miejsce do którego trzeba go wsadzić. Myślicie, że to pomieszczenie jest już przy piwnicy?- spytał Fabian
- Pewnie tak. To już wiemy jak się stąd wydostać. Tylko jest mały problem- jak zdobyć klucz z szyi wampirzycy?
CDN
Cz.4
Plan gotowy.
Etap pierwszy: znaleźć pokój wampirzycy. Kto? Patricia
- Która jest godzina?- spytała
- Na tym zegarze jest 12:00- odpowiedział Fabian- Bądź nie więcej niż 15 po, Dobra?
- Nie mam zamiaru tam z nią zamieszkać!- krzyknęła dziewczyna
- Uważaj Patricia...- wyszeptała Nina
- Spoko koko nic mi nie będzie, najwyżej wrócę do was jako wampir
- Bądź trochę poważniejsza i już idź!- zezłościł się Fabian
Patricia pokazała mu język i wyszła po cichu z jadalni. Znalazła się w holu. Rozejrzała się po czym weszła na schody. Było słychać tylko jej przyśpieszony oddech. Jej bransoletki się zderzyły robiąc hałas. Zatrzymała się, jednak po chwili ruszyła dalej. Znalazła się na górze. Gabinet Victora był cały czerwony. Była to chyba jakaś kaplica. Patricii aż ciarki po plecach przeszły. Otwarła drzwi prowadzące do pokoji. Nikogo nie było słychać. Pusto. Pierwszy pokój jaki otwarła to pokój Niny i Amber. W środku było strasznie tak wampirowo. Oczywiście tego Patricia się nie wystraszyła, ale wystraszyła się czegoś innego. Na strychu słychać było jakiś huk. Nagle zapadła cisza jeszcze mocniejsza od poprzedniej. Dziewczyna postanowiła "odwiedzić" swój pokój. Kiedy weszła do środka zobaczyła szafkę na której były naczynia z czerwoną cieczą. Wiadomo, że była to krew. Weszła do środka,ale drzwi zostawiła uchylone. Na ścianach wisiało pełno obrazów przedstawiających wampiry. Otworzyła szafę, a tam znalazła pełno wampirzych ciuchów. I jeden, nawet fajny kapelusz. Nagle usłyszała głos.
- Ta Marina znowu była w moim pokoju i nie zamknęła drzwi. Kiedyś chyba ją zabiję. Nie, to nie możliwe, bo przecież jest wampirem!
Hestia zbliżała się w stronę pokoju. Jak widać ten pokój, w którym znajdowała się Patricia był jej pokojem. Dziewczyna szybko schowała się w szafie. Przymknęła drzwi i zobaczyła zamek więc zamknęła nim drzwi od środka. Na desce widniał rysunek klucza, który miała na szyi Hestia. Pod spodem był narysowany wisior Niny- oko Horusa. Patricia szukała innych rysunków, ale nic nie znalazła. Hestia weszła do środka. Położyła coś metalowego na stole, który był w centrum pomieszczenia. Podeszła do szafy i pociągnęła za klamkę. Ku jej zdziwieniu drzwi nie otwarły się. Pociągnęła jeszcze raz mocniej i dalej drzwi ani nie drgnęły. Nagle ktoś ją zawołał. Chyba Marina. Hestia wychodząc z pokoju wzięła coś ze stołu i zamknęła za sobą drzwi. Patricia otwarła drzwi szafy i podeszła do drzwi wejściowych. Przystawiła ucho i słuchała.
- Ile chcesz ich tutaj więzić?- spytała Marina
- Czy ja wiem. Zobaczymy kiedy zgłodnieję- zaśmiała się Hestia
- To nie są żarty! To tylko dzieci.- powiedziała Marina
- Ależ nie, to nastolatkowie. Nie zapominaj o tym!- powiedziała Hestia
- Chciała bym zapomnieć o tobie! Jesteś potworem!- krzyknęła Marina i wybiegła.
Hestia nie wróciła do pokoju. Weszła chyba do "łazienki". Patricia uchyliła drzwi, rozejrzała się i wyszła wstrzymując oddech. Otwarła drzwi prowadzące na schody. Kiedy już zeszła to pobiegła do jadalni. Wszyscy tam na nią czekali. Kiedy się uspokoiła opowiedziała wszystko co widziała i słyszała. Nina zmartwiła się. Fabian zrobił się blady, a Amber posmutniała. Nagle Patricia zaczęła się śmiać.
- Dobrze się czujesz?- spytała Nina
- Jasne, że dobrze po prostu nie mogę uwierzyć, że nie próbowała otworzyć tej szafy! - ponownie się roześmiała
- Może pewne zwyczaje jeszcze nie istnieją?- spytała roześmiana Amber
- Jak myślicie, ile Hestia i Marina mogą mieć lat?- spoważniała Nina
- Hestia ma 247 lat, a ja 246.- powiedziała po czym do pokoju weszła Marina.
Wszyscy zrobili wystraszone miny.
- Nie bójcie się mnie. Nic wam nie zrobię. Pomogę wam stąd uciec, zgoda?
- A...Ale ty jesteś jej siostrą!- krzyknęła Amber
- I wampirem, skąd mamy wiedzieć czy masz dobre zamiary?- spytała Nina
- Jestem pewna, że nic nam nie zrobi.- obroniła ją Patricia
- Skąd ta pewność Patricio?- spytał Fabian
- Słyszałam jej rozmowę z Hestią. Ma dobre zamiary.- wyznała
- Nie zamierzam was skrzywdzić. Nie zjadam ludzi jak Hestia.- powiedziała Marina
- Jaki masz plan?- Nina spytała z przekonaniem
Wszyscy Fabian i Amber spojrzeli na nia z zaniepokojeniem. Nie ufali jej. Spojrzeli na Marinę, powiedziała, że ma plan, ale chce najpierw usłyszeć ich.
- Nasz plan był taki:
1. Znaleźć pokój wampirzycy.
2. Schować się i poczekać aż zaśnie.
3. Ukraść klucz.
4. Pobiec do piwnicy i wrócić do domu.
- Co ty na to?- spytała Patricia
- Okropny plan! Zdajecie sobie sprawę z tego, że wampiry nie śpią? I, że piwnica jest zamykana na klucz i musielibyście ukraść jeszcze klucz do niej?- zaśmiała się Marina
- O tym nie pomyśleliśmy.- odpowiedział zabłąkany Fabian
- To jaki jest twój plan?- spytała Patricia
- Wiecie czego nienawidzą wampiry?- spytała Marina
- Wody święconej?
- Krzyża?
- Drewnianego kołka?
- Tak, tak i tak, ale nie oto mi chodzi. Werbena. Jeśli wampir ją wypiję lub dotknie strasznie się poparzy.- Marina podwinęła rękaw swojej sukni i pokazała bliznę.
- Ja myślałam, że wampirom wszystko szybko się goi?- spytała Amber
- Nie do końca. Tylko tym, którzy piją ludzką krew. Ale można użyć werbeny do tymczasowego bulu. Potem tylko kołek i śmierć.- powiedziała Marina
- Gdzie jest ta werbena?- spytała Amber
- Musimy poszukać na łące niedaleko wioski. Tam powinna rosnąć.- odpowiedziała Marina
- To może ty Marino pójdziesz z Patricią i poszukasz jej a my zajmiemy czymś Hestię, żeby się nie zorientowała, że was nie ma?- zaproponowała Nina
Wszyscy się zgodzili. Marina po cichu wyszła z Patricią, używając klucza, który był w roślince. Nina i Amber głośno ziewnęły, żeby zagłuszyć dźwięk zamykanych drzwi. Trójka usiadła przy stole. Czekali. Na górze słychać było obecność Hestii. Po kilku minutach zjawiły się Marina i Patricia, która trzymała pęczek fioletowego zioła z białymi kwiatuszkami jako, że Marina nie mogła jej trzymać, bo by się poparzyła.
- Kiedy Hestia zejdzie na dół musimy być gotowi. Fabian trzymaj scyzoryk i naostrz ten patyk. Posłuży jako kołek. Nie możemy być zbyt mili, bo zacznie coś podejrzewać. Zachowujcie się normalnie. - rzekła Marina
Po chwili słychać było kroki, kroki Hestii. Wszystko już było gotowe. Kołek, werbena i plan.
- Miejmy nadzieję, że się uda.- wyszeptała Marina. Jej czarne złowrogie oczy wyglądały na wystraszone. Usta zrobiły się bardziej czerwone nić zwykle. Była gotowa. I traktowała to na poważnie.
- Damy radę.- odpowiedziała Nina
Cz. 5 - ostatnia
- Damy radę.- odpowiedziała Nina
Marina wzięla do ręki kołek i podbiegła za schody. Amber trzymała kawałek werbeny. Cała już nią śmierdziała, ale chyba wcale tego nie czóła. Hestia byla coraz bliżej, szła powoli. Czas się wydłużał nie tylko Marinie, która stała pod schodami przygarbiona, ale także Fabianowi, który był główną częścią tego planu. Jeśli mu się nie uda to plan pójdzie na marne. Było widać Hestię. Ubrana była w czarną suknię z koronki. Usta miała zwykłe, różowe. Nie były one czerwone co znaczy, że nie piła krwi i była głodna... Wszyscy to zauważyli. Fabian do niej podszedł kiedy już zeszła. Powiedział:
- Wiem, że jesteś wampirzycą i że pewnie zaraz jak to powiem mnie zjesz, ale muszę to powiedzieć - przełknął głośno ślinę- Podobasz mi się... No dalej gryź jeśli chcesz!- krzyknął
W tym momęcie Hestia złapała Fabiana i wgryzła się w jego szyję. Spod schodów wyskoczyła Marina i jednym sprawnym ruchem wbiła Hestii kołek w plecy. Kiedy zaczęło ja paraliżować wypuściła Fabiana i upadła na ziemię!
- Fabian!- krzyknęła i podbiegła do niego Nina
- Nic ci nie jest?!
- Żyję...- wybełkotał
Marina skinęła na Amber, która zawołała Patricię. Po chwili Patricia przyszła z kuchni i trzymała w ręku szklane naczynie z jakimś płynem. Podeszła do Amber, która wsypała do niego kawałki werbeny. Patricia zamknęla naczybie, wstrząsła i otwarła od razu polewając Hestię.Ta zaczęła krzyczeć i wymawiać słowa, których tu nie napiszę. Marina wyjęła z szufladki zapałki. Zapaliła jedną i już chciała żucić w stronę Hestii, jednak coś ją zatrzymało. Był to Fabian. Krew z jego szyji zrobiła się niebieska. To zły znak. Nina miała ręce całe w jego krwi. Prubowała otrzeć ją koszulą, jednak ona wciąż tryskała. Paqtricia zauważyła, że Hestia zaczyna się podnosić, więc podbiegła do niej i zerwała jej z szyji naszyjnik- klucz. Amber zawołała na Marinę żeby życiła zapałkę. Ta opamiętała się i żuciła. Hestia stanęła w płomieniach. Zaczyła piszczeć, krzyczeć i prosić. Jednak to nic nie zmieniło. Po chwili nie tylko ona się palila, ale też dywan, szafki, ściany. Wszyscy zaczęli panikować. Amber zaproponowała oblanie jej wodą, ale Marina zabroniła, mogło by się nie udać. Patricia pomogła Ninie wziąść Fabiana, który wciąż krwawił na niebiesko. Kiedy już wszyscy mieli wychodzić Hestia zawołała:
- Wybrana!
Nina wzdrygnęła się. Skąd ona wie!
- Muszę się dowiedzieć Patricio o co jej chodzi.- wyszeptała Nina
- Uważaj!- ostrzegła ją Patricia biorąc Fabiana do wyjścia
Nina obeszła płomienie i spytała:
- Skąd wiesz?
- Wiem dużo rzeczy, takich jak to że mieszkasz w pokoju z Amber, kiedy przyszłaś pierwszy raz do domu Anubisa Patricia myślała, że zrobiłaś coś jej przyjaciółce Joy. Wiem dużo więcej niż ci się wydaje.
- Kim jesteś?!Skąd to wiesz? To niemozliwe!- krzyknęla Nina
- A jednak!
- Nie mam czasu, albo mi powiesz, albo zachowasz to dla siebie na zawsze!- powiedziała zdenerwowana Nina
- Znasz Korbiera? Kruka Victora? I jego czarne oczy? Mam takiego samego. Widzę wszystko co widzi on. Czyli znam cię na wylot, twoich przyjaciół, i dom Anubisa. Chcesz się stąd wydostać? Piwnicą nie dasz rady. Znajdź drzewo. Takie, w którym znalazłaś klucz. Za domem jest las. To drzewo tam jest, musisz tylko się dobrze przyjrzeć. Żegnaj wybrana! Aaaaaaa!
Mówiąć ostatnie słowo spłonęła. Został z niej tylko pył. Nina ostrożnie wyszła z domu. Zobaczyła zachmurzone niebo od dymu. Nagle zaczęło grzmić. Pojawił się piorun i niebo zrobiło się ciemne jak w nocy. Nina powiedziala wszystkim o tym co powiedziała jej Hestia. Marina powiedziała, że niebieska krew pojawia się wtedy kiedy ofiara wampira jest zakochana.
- To znaczy, że... Że Fabian naprawdę się w niej zakochał?!- krzyknęła. Poczóła ukłucie zazdrości.
- Nieee!- krzyknął Fabian- Nie w niej...
- Więc w Marinie... Wiedziałam, że nie ma szans na... Nie ważne!- odpowiedziała smutna Nina
Fabian wstał niezdarnie i podszedł do niej. Złapal ją za rękę i powiedział:
- Nie zakochałem się ani w Marinie, ani w Hestii. Zakochałem się w Tobie! Uświadomiłem sobie to dopiero kiedy ona wyssała ze mnie krew. Całe życie przeleciało mi między oczami. Byłaś tam szczególnie ty!
Nina poczóła, że wypełnia ją przyjemne ciepło. Nagle zaczął padać deszcz. Ukrył jej łzy. Nie łzy smutku, tylko łzy szczęścia. Złapała Fabiana za ramię i zbliżyła do jego twarzy swoją. Deszcz zaczął padać jeszcze mocniej. Pocałowali się. Wydawało się to jak z bajki jednak po chwili uderzył piorun w drzewo nieopodal nich. Na szczęście deszcz zgasił ogień. Zaczęli się śmiać. Z samych siebie, z deszczu i z piorunu.
- Nie chcę wam przerywać, ale czy nie powinniśmy znaleźć jakiegoś drzewa, żeby wydostac się z tego świata?- spytała Patricia z kpiną
- Yyy... Tak, tak. Już chodźmy...- wybełkotała Nina oddalając się od wciąż śmiejącego się Fabiana.
- Ten las nie wygląda na taki do, którego chciałabym wejść...- powiedziała Amber
- Chodź, chodź! Chcesz tu zostać na zawsza? Proszę bardzo, ja się stąd wynoszę.- odpowiedziała jej Patricia
Weszli do lasu. Było strasznie mokro. Amber na pierwszym kroku się poślizgnęła i wpadła prosto do wielkiej kałuży błota. Nina wyjęła naszyjnik i chwyciła go do ręki. Trzymając ją w górze szła przed siebie. Upadła. Zauważyła na ziemi coś podobnego do kła wampira. Schowala go do kieszeni i podniosła się.
- Nino!- zawołał Fabian
- Tak?
- To chyba to drzewo...- powiedziała Marina
Nina podeszła i naszyjnik zaczął świecić.
- Chodźcie tutaj!- zawołała
- Pożegnajmy się z tym miejscem. Raczej już tutaj nie wrócimy.- powiedziała rozglądając się Patricia
- Dobra, dobra zabierajmy się stąd! Muszę wziąść prysznic!- krzyknęła Amber
- Żegnajcie. Może spotkamy się w waszym świecie. W końcu jestem wampirem, nie?- powiedziała Marina
- Do zobaczenia Marino. Dziękuję ci... Za wszystko. - podziękowała Nina
- Pa, pa. Chwytaj już za ten naszyjnik i spadamy stąd!- krzyknęła Amber
Nina ostatni raz spojrzała na Marinę i w tej samej chwili dotknęła naszyjnikiem drzewa. Kiedy wszyscy otwarli oczy znajdowali się już w pomieszczeniu z obrazem Hestii i Mariny. Jednak teraz była na nim tylko Marina. Stała tam uśmiechając się, a w tle było widać jej spalony dom.
Kiedy już wyszli z piwnicy natknęli się na Alfiego.
- Hej! Idziecie na Halloween? Boże co wam się stało?
- Yyy... My... No wiesz....- nie wiedzieli co powiedzieć
- Może kiedyś ci opowiemy.- powiedziała śmiejąc się Nina- Oczywiście jak zasłużysz i nazbierasz nam trochę cukierków ;-)
ha,ha,ha zasięgu? Skąd ja to znam?? :P Fajne ;)
OdpowiedzUsuńFAJNE xD POLECAM TEGO BLOGA TAM JEST FAJNY KONKURS:
OdpowiedzUsuńhttp://ilovetdaibtr.blogspot.com/
PAPA MAM NADZIEJĘ ŻE WEŹMIESZ UDZIAŁ.........
Już wysłałam, łatwy xD
OdpowiedzUsuńJak to możliwe, że Alfie znalazł dziurkę od klucza, skoro o zdarzeniu nikt mu nie powiedział?
OdpowiedzUsuńZ którego to sezonu
OdpowiedzUsuńOMG słuchaj to ja Kasia kuzynka Maćka oszalałam na punkcie tego opowiadania przeczytałam go już cztery razy SSSUUUPPPEEER!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!1
OdpowiedzUsuńBardzo mi miło, ale nie wiem kim jesteś xD
Usuń